sobota, 1 września 2012

Pora na rożki, czyli "Hryciowie" rządzą w "Cukierni pod Amorem"

Cukiernia pod Amorem. Hryciowie - Małgorzata Gutowska-Adamczyk





Autor: Małgorzata Gutowska- Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011




Mój apetyt nie wytrzymał zbyt długo. Po wspaniałej uczcie, jakiej dostarczyły mi 2 poprzednie tomy, nie mogłam czekać na deser zbyt długo. I oto nadszedł.

 To rożek z ciasta francuskiego: kruchy i delikatny, starannie wykończony, z mnóstwem cienkich warstw oraz jabłkowym nadzieniem. Czy zostanie moim ulubionym deserem? 

 Pod szyldem gutowskiej cukierni "Pod Amorem" przeplatają się dzieje trzech rodów: Zajezierskich, Cieślaków i Hryciów. Na przestrzeni lat toczy się rodzinna historia, pełna miłości, tajemnic i intryg. Czy zagadka pierścienia zostanie rozwiązana? Co skłoni Celinę do otwarcia cukierni? Czy spotka się z miłością swego życia?...

 Będąc świeżo po lekturze "Cieślaków", za "Hryciów" zabrałam się pełna entuzjazmu. Ciastko wyglądało naprawdę apetycznie. Niestety, jego smak odrobinę mnie rozczarował. Jego wielowarstwowość, liczne detale sprawiły, że dzieło straciła na spójności. Obszerny kontekst historyczny pozostawił mało miejsca na wątki obyczajowe, które ograniczały się potem do "wyprowadził się i szukał pracy". Miejsca na emocje pozostało bardzo niewiele.

 Rozczarowali mnie trochę bohaterowie- decyzje, które podejmowali były nielogiczne i nie pasowały mi do ich charakterów. Byłabym skłonna to przeboleć, gdyby kolejnego przykrego zaskoczenia nie dostarczyło mi zakończenie. Ostatni gryz okazał się gorzki! Zabrakło mi wtedy konkretów, zostało więcej pytań niż odpowiedzi. A to przecież koniec serii...

 Na szczęście okruszki okazały się pyszne. Indeks osób i drzewa genealogiczne stanowiły świetny dodatek, pozwalający łatwo przypomnieć sobie, kto jest kim w przypadku dezorientacji, jaka mogła się dość często przytrafić przy tylu bohaterach. Brawo za to!

 Trochę przykro kończyć już swe odwiedziny w "Cukierni pod Amorem". Spędziłam w niej naprawdę miłe chwile i choć czasem wypieki nie do końca trafiały w mój smak, całość wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

 Pomimo drobnych wad i niedociągnięć, "Hryciowie" okazali się sympatycznymi ludźmi. Z ciekawością i przyjemnością śledziłam ich losy, które zaskakiwały mnie niejednokrotnie. Uważam, że zakończenie nastąpiło zbyt szybko. Z chęcią przeczytałabym jeszcze chociażby kilka rozdziałów.

Pozostaje mi zachęcić Was, byście zatrzymali się na chwilę w Gutowie i spróbowali nieziemskich wypieków z "Cukierni pod Amorem". Naprawdę warto!
7/10

Na trylogię "Cukiernia pod Amorem" składa się:
1." Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy"-recenzja
2. "Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie"-recenzja
3. "Cukiernia pod Amorem. Hryciowie"

8 komentarzy:

  1. Kolejna pozytywna recenzja, którą mam możliwość przeczytać. Na szczęście cała seria stoi już u mnie na półce;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej recenzji trudno nie przeczytać, a że książka jest chyba w mojej bibliotece, przeczytanie jej to tylko kwestia czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, miło mi to "słyszeć" :) Skoro jest w bibliotece, to nic tylko wypożyczyć i cieszyć się lekturą ^^

      Usuń
  3. Nadal nie mam pewności czy chwycić po tę serię ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od dawna "chodzi" za mną te seria, muszę koniecznie poznać, na czym polega jej wyjątkowość.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o cukiernie to ja chyba wolę ją odwiedzać niż o niej czytać :) Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, zostaw po sobie ślad, a ja z chęcią na niego odpowiem.